TO BYŁ IMPULS

Styczeń 2014. Ostry mróz za oknem. Sterty notatek. Kilkanaście egzaminów. Jedna motywacja – Erasmus.

Wyjazd planowałyśmy od dawna. Kartą przetargową miała być dobra średnia. Na rozmowy rekrutacyjne trafiłyśmy niemalże pewne swego. Chwila zwątpienia pojawiła się jednak prędzej niż przypuszczałyśmy. Tuż przed „salą spotkań” czekało kilkanaście osób gotowych mocno negocjować o miejsce w Chorwacji (a było ich zaledwie trzy!).

– Magda, przepraszam. Brakowało mi słów. Nie dostanę się, nie ma szans.

– Ola, Twój angielski jest o niebo lepszy od mojego. Będzie dobrze.

No i było. Kilka godzin później dotarł mail z gratulacjami.

Szczęśliwe zakończenie? Nie tak prędko. Walka z biurokracją – czas, start… ale to oddzielna historia.

Plan był dość precyzyjny – jedziemy odpocząć. Długo tę wersję podtrzymywałyśmy, choć wprowadziłyśmy lekką modyfikację. Podczas pierwszego Erasmusa chciałyśmy łączyć przyjemne z pożytecznym. Chciałyśmy dzielić się wrażeniami (bo zazwyczaj mamy dużo do powiedzenia). Chciałyśmy udowodnić, że samorealizacja działa cuda.

Nie chwaliłyśmy się (no, może odrobinę), nie szukałyśmy zazdrości, bo wszystko wynikało z naszej własnej inicjatywy. Pokazywałyśmy to, na co udało nam się zapracować. Mobilizowałyśmy do dopieszczania swojej kreatywności, a wreszcie… zbierałyśmy wspomnienia, żeby mieć do czego wracać i jak najmniej narzekać (bo przecież było, jest i będzie pięknie).

Lubimy profesjonalizm – stąd już na samym starcie postarałyśmy się o patronaty, zdjęcia i spot promujące bloga. Wszystko dzięki wsparciu znajomych i sponsora głównego… Rodziców. ; )

Do sedna. Skąd „Efekt Kontrastu”? Nie chciałyśmy, aby blog podróżniczy przybrał formę tradycyjnego dziennika. Nie skupiałyśmy się na sobie. Nie o to tutaj chodziło. Główna idea projektu to podkreślenie różnorodności. Po co na siłę udowadniać, że wszyscy jesteśmy tacy sami, skoro cały urok tkwi w wyróżniających nas szczegółach? Na tapetę wzięłyśmy więc tytułowy Kontrast. Bazując na zebranych dotychczas doświadczeniach, próbowałyśmy odnaleźć się w takich samych sytuacjach za granicami Polski. Wyniki naszych działań mogłeś śledzić przez niemal rok.

Dziś kombinujemy jak po raz kolejny uciec gdzieś na chwilę lub dłużej. Całe szczęście nie brakuje nam determinacji, więc jeszcze Cię zaskoczymy… ; )