29 kwietnia 2017 rusza Auto Stop Race, czyli „jedyny w swoim rodzaju wyścig, którego uczestnicy mają za zadanie, dotrzeć do wybranego miasta w Europie, przemieszczając się jedynie autostopem.” Tym razem miejsce docelowe to chorwacka Fažana, a że o Chorwacji możemy mówić bez końca… zatem mamy dla Ciebie kilka ciekawostek. I nie są to ciekawostki związane z autostopem, bo przecież nie samym wyścigiem człowiek żyje! ; )
~ ~ ~
Aż trudno uwierzyć, że jeszcze kilkanaście lat temu turyści szerokim łukiem omijali Bałkany. Brutalna historia zrobiła swoje. Potencjał regionu nie dał się jednak stłamsić i dziś Bałkany, a przede wszystkim Chorwacja to jedna z najchętniej obieranych destynacji na wakacje. No i nie ma się co dziwić, bo wystarczy sprawny samochód i odrobina chęci, aby smakować lata pod palmami. Musisz jednak pamiętać, że pogoda wcale nie jest tutaj pewniakiem… bywa kapryśna – zwłaszcza na Istrii. Zatem na swoją listę rzeczy do spakowania z pewnością powinieneś wpisać kurtkę przeciwdeszczową czy po prostu parasol.
To nie koniec pogodowych niespodzianek. Północna Chorwacja często zaskakuje również silnymi wiatrami. Przez rok mieszkania w Lovranie zdążyłyśmy dobrze poznać się z Burą. To lokalna nazwa porywistego wiatru. Powstaje on na skutek ruchu zimnego frontu atmosferycznego, pochodzącego ze środkowej części kraju. W czasie Bury dni zawsze są bezdeszczowe, a powietrze wyjątkowo rześkie. Ale nie ma tego złego… Bura zwiastuje nadchodzącą zmianę pogody, więc jest szansa, że słupki temperatury coraz śmielej zaczną piąć się w górę.
Spokojnie. Kąpiel w Adriatyku wiosną jest całkiem realna. My po raz pierwszy zanurzyłyśmy się w morzu dokładnie 20 kwietnia. Co prawda Chorwaci otwierali szeroko oczy ze zdziwienia, posyłając w naszą stronę słowa uznania za ten wyczyn, ale jeśli mamy być szczere to woda nie była o wiele zimniejsza niż lipcowy Bałtyk. Także żadne z nas bohaterki… ; )
Jeśli jesteś przyzwyczajony do pięknych, piaszczystych plaż to Twoje stopy mogą się nieźle naciąć. Istria raczy nas bezcennymi widokami, ale do morza prowadzi zwykle beton lub kamienie, a pod wodą na powitanie wychodzą nam jeżowce i lepiej ich nie ignoruj, bo wdepnięcie w takiego stwora boli… oj boli. Dla tych, którzy w morzu zamierzają spędzić trochę więcej chwil, polecamy gumowe buty. Para u lokalnych sprzedawców to koszt rzędu 70 kun (ok. 40 zł).
Często słyszy się, że Polacy nie powinni mieć większych kłopotów ze zrozumieniem chorwackiego. Tymczasem nasi chorwaccy koledzy skarżyli się, że sami mają problem z porozumieniem się ze znajomymi z innego regionu. Bo gwara, bo za szybko, bo niewyraźnie. Dobrze, niech Ci będzie… nasze języki mają wiele wspólnego i o ile nasz rozmówca nie pędzi z każdym zdaniem, faktycznie można wyłapać co drugie słowo. Tylko po co? Chorwaci doskonale mówią po angielsku. I nie tylko! Porozmawiamy tam również po niemiecku czy włosku i to praktycznie z każdym (wiek nie stanowi żadnej granicy). Nie da się jednak ukryć, że nauka podstawowych zwrotów to nieodłączny element podróży i nie zamierzamy z tym walczyć, bo to przecież dobra zabawa i… okazanie szacunku! : )
Chorwaci przyjęli jasną zasadę: piši kao što govoriš, čitaj kako je napisano, czyli pisz jak mówisz, czytaj jak jest napisane. Ależ to ułatwia życie! Wystarczy poznać alfabet (czyli dodać kilka ekstra liter do tego, który przecież dobrze znasz) i jesteś w stanie zanotować/przeczytać niemal wszystko co wpadnie Ci do ucha/w oko.
Podstawowe zwroty, których na pewno użyjesz:
Dobro jutro – dzień dobry (do południa)
Dobar dan – dzień dobry (po południu)
Bok – cześć
Doviđenja – do widzenia
Laku noć – dobranoc
Hvala – dziękuję
Hvala lijepa – dziękuję bardzo (wywołuje większy uśmiech na twarzy! : )
Molim – proszę (o coś)
Izvolite – proszę (podając coś)
Oprostite – przepraszam
I przede wszystkim nie bój się pytać, bo na pewno żaden Chorwat Cię nie zignoruje, mało tego, wraz z odpowiedzią na nurtujące pytanie otrzymasz również serdeczny uśmiech. Może wynika to z przyzwyczajenia do obcokrajowców? W końcu każdego sezonu ściągają tutaj tłumy turystów. Chorwaci po prostu są zawsze mili, pomocni i BEZPROBLEMOWI. Tak, to należy podkreślić. Od razu zapamiętaj jedno ze zwrotów, które zapewne usłyszysz nieraz podczas chorwackich wojaży: „Ne ma problema!”. Tak więc masz niemal stuprocentową szansę, że wszelkie Twoje prośby zostaną wysłuchane, a problemy przestaną wydawać się tak poważne. Ale zaraz, zaraz… wstrzymaj swój optymizm. „Ne ma problema” wcale nie oznacza „zaraz to załatwimy” ; ) Chorwaci się po prostu nie spieszą.
Wiemy, że zmęczenie towarzyszące podróżowaniu stopem bywa wykańczające, lecz nawet gdy masz okazję dłużej pospać, warto wstać z samego rana i udać się na przeszpiegi. Zobaczysz, że miasto/miasteczko, nawet wioska, dawno nie śpią. Kafejki tętnią życiem, w powietrzu unosi się aromat kawy, a mieszkańcy przy stolikach są pogrążeni w lekturze ogromnych, szarych dzienników. Dla nas, typowych Polek zapominających w porannym biegu o kromce chleba, to bardzo nietypowy poranek. Tak spokojny, leniwy i beztroski, że na samo wspomnienie pojawia się uśmiech.
No i własnie… kawa! Musisz spróbować chorwackiej kawy! W typowej chorwackiej kawiarni (czyt. z widokiem na morze tudzież w samym sercu miasta) espresso to koszt 7 kn (ok. 3,50 zł), a białej kawy 10 kn (ok. 6 zł). W zestawie otrzymujesz także szklankę wody. I sprawa najważniejsza – aromat kawy w kawiarni zawsze miesza się z dymem papierosowym. Kawa i papieros to dla Chorwata połączenie idealne. Nawet dla niepalących to zapach tak neutralny, że nikt nawet nie śmie się na niego skarżyć. Każdy ma prawo do rozkoszowania się kawą na swój sposób. I już.
Pewnym krokiem przechodzimy zatem do jedzenia, bo głód złapie Cię na pewno, a już zwłaszcza, kiedy będziesz mijał piekarnię. Ale zaraz! Co my piszemy?! Zapach świeżych wypieków będzie na tyle intensywny, że nie odważysz się jej ot tak minąć. Dzień, noc, niedziela? Bez różnicy. Piekarnie w Chorwacji są zawsze niezawodne. Na mały czy na duży głód, słodkie czy wytrawne, ciepłe czy zimne – znajdziesz tam wszystko. Na początek oczywiście polecamy słynne burki, które nie dość, że kosztują niewiele, to wypełnią Twój żołądek na co najmniej taki czas, jak pełny polski obiad.
W tym miejscu nie sposób nie wspomnieć o Ćevapčići, mielonych mięsnych paluchach z grilla! Niektórzy mogą się upierać, że to po prostu inna forma polskiego kotleta mielonego. I jakaś szczypta prawdy w tym tkwi, ale tak szczerze – czy faktycznie powstrzyma nas to przed spróbowaniem? ; )
Na talerzu nie powinno również zabraknąć Ajvaru, tj. pikantnej pasty, przyrządzonej z papryki, bakłażanów, z dodatkiem pomidorów, czosnku, octu oraz podstawowych przypraw. Całe szczęście ten przysmak można znaleźć już i w Polsce, bo po spróbowaniu trudno wyobrazić sobie codzienność bez słoika z logotypem Podravki w lodówce.
Inaczej sprawa wygląda z ugaszeniem pragnienia. Ceny zwykłych wód są o co najmniej połowę wyższe niż w Polsce. Wynika to z faktu, że tutaj po prostu pije się u nas zniesławioną i zapomnianą „kranówę”. Tamtejsza woda jest lokalną dumą i mało kto kupuje tę butelkowaną. Porozmawiajmy jednak o konkretach… chorwackie piwo? Nieee. Tutaj nie pije się piwa, chyba że jest to ciemne piwo Tomislav, bo te akurat bardzo polecamy. Na Istrii zwykle wybierasz jednak wino, które jest tanie i dobre. Barman chętnie przygotuje Ci winnego drinka. W naszym regionie popularne były zwłaszcza dwa:
Lovrański – wino białe z wodą
Bambus – wino czerwone z colą
No i rakija oczywiście! Na Istrii możesz wybierać w smakach. Chorwaci z dumą częstują zwłaszcza dwoma odmianami:
Medicą – rakija miodowa
Borovniczką – rakija borówkowa
A skoro jest alkohol to nie może zabraknąć i muzyki. W Chorwacji śpiewa każdy. Nie dziwi więc, że w radio przeważają lokalne hity. Nasz erasmus upłynął pod znakiem Uno momento – Severina feat. Ministrake, która w głowach szumi nam do dziś.
W tym miejscu nasza rola się kończy. Najlepsze przed Tobą – resztę kart odkryjesz już samodzielnie. Trzymamy kciuki i liczymy, że wrócisz do nas z jakimiś rewelacjami! Tymczasem…
…trochę Ci zazdrościmy! : )
~Magdalena S., Aleksandra N.