Z GŁOWĄ W CHMURACH, CZYLI KASIA Z DĄBROWY GÓRNICZEJ

Znasz to uczucie, kiedy widzisz kogoś po raz pierwszy w życiu, zamieniasz z tą osobą dwa zdania i już wiesz, że wkrótce nazwiesz ją swoim najlepszym przyjacielem? Z Kasią poznałyśmy się cztery lata temu na erasmusie w Chorwacji, zajęłyśmy miejsce obok siebie w autokarze na wycieczce do Puli i tak trzymamy się razem do dziś.

~~~

Magdalena: Kasiu, każda pasja ma swój początek. Opowiedz  jak to było u Ciebie?

Kasia: Erasmus w Irlandii, potem w Chorwacji, praktyki w Rzymie… Z czasów studenckich wykorzystałam chyba wszystkie możliwe opcje wyjazdów zagranicznych. Zawsze byłam ciekawa świata. Wiem, że może to brzmieć banalnie, ale ja naprawdę kocham podróżować. Od razu po studiach dostałam propozycję przeprowadzki do Dubaju i dołączenia do załogi jednych z najlepszych linii lotniczych na świecie – Emirates.

M: Długo musieli czekać na Twoją decyzję?

K: Zwariowałaś? Przecież to szansa życia. Nie mogłam jej nie wykorzystać. Nie chcę potem niczego żałować.

M: Szczęściaro, spełniłaś moje marzenie! Czy życie stewardessy faktycznie jest takie kolorowe?

K: Podróże to największa korzyść tej pracy. Ale ludzie często nie zdają sobie sprawy jak to naprawdę wygląda w praktyce. Po locie, na miejscu masz zazwyczaj 24 godziny dla siebie. Jesteś zmęczona. Musisz też pamiętać o dużych różnicach stref czasowych. Tylko że to wszystko jest nieważne, bo codziennie budzisz się w innym miejscu. Towarzyszy Ci nieustanna ekscytacja, która dodaje Ci energii i pobudza do działania. Chwytasz chwilę. Do tego masz oczywiście duże zniżki na bilety, więc w wolne dni dalej podróżujesz.

M: Muszą być jakieś wady.

K: No tak, bo cały czas jesteś w rozjazdach. Najbardziej cierpi więc na tym Twoje życie prywatne. Kiedy Ty jesteś na miejscu w Dubaju, to Twoi znajomi zazwyczaj mają lot. Nie możesz przez to spotkać się z nimi w każdym momencie. Często po prostu się mijacie. A na pokładzie nie spotykasz tych samych twarzy. Każdy lot to nowa załoga. Możesz czuć się przez to wszystko bardzo samotna. Dlatego ludzie traktują tę pracę jak przygodę życia i po kilku latach po prostu rezygnują.

M: Czyli nie jest to zajęcie dla każdego.

K: Musisz być otwarta na ludzi. Nie możesz nikogo oceniać. To Ty jesteś tam dla innych, nigdy na odwrót. Musisz umieć zejść na drugi plan. Każdy bardzo dużo tam od Ciebie wymaga – firma chce, żebyś zachowała najwyższy standard obsługi, a pasażer, żebyś to właśnie  jego stawiała w centrum swojej uwagi. Albo umiesz się dostosować, albo powinnaś zająć się czymś innym. Nie zapominajmy o najważniejszym – praca stewardessy to przede wszystkim duża odpowiedzialność. To Ty musisz zachować spokój, kiedy wszyscy inni panikują. To Ty musisz wiedzieć jak się zachować, kiedy na pokładzie wydarzy się coś nieprzewidywalnego. Dlatego przed pierwszym lotem czekają Cię długie tygodnie szkoleń. Oznacza to masę nauki. Musisz mieć silną motywację i interesować się lotnictwem. W innym wypadku możesz się nie odnaleźć w tej pracy.

M: Nie samą pracą człowiek żyje…

K: To prawda. Ale szybki tryb pracy sprawia, że również w czasie wolnym rutyny unikam jak ognia. Staram się być bardzo aktywna. Wcześniej trenowałam siatkówkę. Niestety taki sport wymaga regularnych treningów, a o to niestety u mnie trudno. Często gram więc w tenisa stołowego, badmintona czy kręgle. Tak, kręgle są super! Niestety szybko się nudzę. Jeśli zwiedzam to zazwyczaj w pośpiechu. Do tego przyzwyczaiła mnie praca. Cały czas szukam. Jeśli w moim mieście pojawia się coś nowego, to najpewniej już gdzieś tego próbowałam.

M: Aktywnie, czyli zawsze w ruchu?

K: Uwielbiam gry planszowe. Szukanie dobrej strategi, nieprzewidywalność, element ryzyka. Potrafię spędzać tak czas godzinami. To też świetny sposób na integrację. Właśnie! Musimy wreszcie zagrać w Agricolę i Nusfjord. Zakochasz się w ich designie!

M: Mieszkałaś w sześciu krajach, zwiedziłaś ponad pięćdziesiąt. Co dalej?

K: Od roku nie latam już z Emirates. Różnice kulturowe były dla mnie zbyt duże, żeby dalej zostać w Dubaju. Przez rok mieszkałam w Hongkongu. Chciałam spróbować takiej zwyczajnej codzienności. Teraz już wiem, że praca od 8 do 16 to coś, od czego będę trzymała się z dala tak długo jak tylko będzie to możliwe. Na tę chwilę znowu wracam do lotnictwa.

~Magdalena S.