Poranek bez kubka kawy. Ciężka sprawa? Tfu… Nierealna sprawa! Ot co, po prostu codzienny rytuał. Sączysz owy napój z nadzieją na zastrzyk energii. Zazwyczaj działa (a przynajmniej głęboko w to wierzysz).
W Chorwacji kawa to bardziej złożony temat.
Tak, poranek rozpoczynasz kawą, ale jest to kawa przyrządzona z największą starannością. W każdym domu musi być ekspres (w naszym wynajmowanym mieszkaniu nawet dwa) oraz czajniczek Moka. Aromat powinien dopadać Cię z każdej strony, również na ulicy, bo kawiarnie czekają na gości już od świtu. No i ciężko przejść obok takiego miejsca niewzruszonym, bo po pierwsze – na pewno trafisz tam na znajomego, a po drugie ceny kuszą jeszcze bardziej niż aromat. Otóż w typowej chorwackiej kawiarni (czyt. z widokiem na morze tudzież w samym sercu miasta) espresso to koszt 7kn (ok. 3.50zł), a białej kawy 10kn (ok. 5zł). W zestawie otrzymujesz także szklankę wody.
Wizyta w kawiarni to nieodłączny element dnia, często jego początek. Co więcej, dla Chorwata to zazwyczaj maksymalnie 15 minut. Zatem kiedy usłyszysz Ajmo na kavu [chodźmy na kawę], nie nastawiaj się na godzinne pogaduchy przy jednej filiżance, tym bardziej, że Twój chorwacki towarzysz niemal na pewno zamówi szybkie espresso.
I sprawa najważniejsza – aromat kawy w kawiarni zawsze miesza się z dymem papierosowym. Kawa i papieros to dla Chorwata połączenie idealne. Nawet dla niepalących to zapach tak neutralny, że nikt nawet nie śmie się na niego skarżyć. Każdy ma prawo do rozkoszowania się kawą na swój sposób. I już.
Lubisz wyzwania? Zaproś Chorwata na kawę do swojego domu. Tylko prosimy – nie wychylaj się z propozycją kawy rozpuszczalnej albo inaczej – w ogóle pozbądź się jej ze swoich szafek. Ach! I nie martw się i nie bierz wszystkiego do siebie! Nieważne jak wiele serca włożysz w przyrządzenie napoju – Chorwat i tak będzie marudził (i pouczał). Nie proponuj też żadnych dodatków. Kawa to kawa, czyli zero cukru i mleka. Ma być czarna. Ma działać.
Chorwaci uwielbiają festiwale. Przynajmniej kilka razy w miesiącu urządzają wielką fetę na cześć… Właściwie wszystkiego ; ) A już szczególnie wszystkiego co cieszy i oko i podniebienie. Kawa również ma swoje 5 minut sławy… No bo jakżeby inaczej? ; )
A na miejscu tańce, hulanki, swawole! No dobra – bez przesady. Lokalne festiwale zazwyczaj odbywają się w Opatiji, czyli chorwackim kurorcie najwyższych standardów (taki nasz polski Sopot). Zatem tło imprez tworzą tam dostojne damy, kojąca muzyka i ogrom wymyślnych produktów (bo np. obraz malowany kawą to chyba dość nietypowy okaz? ; )).
Summa summarum, uważaj… Chorwacka mała czarna rozkocha w sobie Twoje podniebienie! Zaryzykujesz? ; )
~Magdalena S., Aleksandra N.