CHORWACKI SPOSÓB NA SPOKOJNE ŻYCIE, CZYLI NE MA PROBLEMA

Przede wszystkim Chorwaci zbytnio się nie przejmują. Na wszystko jest czas. Jeśli nie zdąży się czegoś zrobić dzisiaj, to jutro też jest dzień. A jak nie jutro, to może pojutrze… Ne ma problema. To znaczy: ‘Pewnie, zajmę się tym. Kiedy akurat znajdę wolną chwilę i nie wyleci mi to z głowy.’ Tu wszystko da się załatwić, ale trzeba mieć do tego odpowiednie podejście. Z uśmiechem na twarzy, powoli, na spokojnie – dla osób z takim nastawieniem Chorwacja stoi otworem.

Najlepiej chorwacką celebrację chwili widać kiedy pojawi się słońce. Kawiarniane ogródki wypełniają się wtedy po brzegi Chorwatami, którzy wolno sączą kawę. Naprawdę wolno. W Polsce kawa to zaproszenie na krótkie pogaduszki, a w Chorwacji? Dwie lub trzy godziny spędzone w kawiarni to nic dziwnego. Szczególnie jeśli dopisuje pogoda i jest akurat okazja, aby wygrzać się w promieniach słońca. Może to właśnie dzięki witaminie D3 Chorwaci są bardziej pogodni?

Dla przykładu: tramwaje. Tu na tramwaj się po prostu wychodzi. Staje się na przystanku i czeka, aż przyjedzie ten właściwy. W końcu przyjedzie. Nie możesz być jednak pewien kiedy dokładnie, bo na przystankach nie ma rozwieszonych rozkładów jazdy. Ewentualnie ci najbardziej wścibscy, nieposiadający bałkańskiego ducha, rozkład odnajdą w internecie.

Kolejną sprawą jest czerwone światło na przejściach dla pieszych. Niezbyt je w Polsce lubimy, ale raczej przestrzegamy. W Chorwacji czerwone światło to tylko sugestia. Wyobraź sobie taką sytuację: jedna z głównych ulic, zielone mają skręcający w lewo, reszta aut stoi. Starszy pan wchodzi na jezdnię. Przechodzi pół ulicy, zatrzymuje się na środku jezdni, przepuszcza tych skręcających w lewo i idzie dalej. Dla pieszych oczywiście było czerwone. Ważne w końcu jest to, żeby trzymać się jednej zasady: ‘przechodź tak, żeby nikt cię nie przejechał’.

Na koniec zostawiłem to, co wszyscy lubimy najbardziej. Jedzenie. Szczególnie dobrze smakuje w nocy, kiedy wracamy właśnie z imprezy i z chęcią wrzucilibyśmy coś na ząb. W Polsce pewnie byłby to kebab, a w Chorwacji… Coś z piekarni. Chorwaci w ogóle są zakręceni na punkcie wypieków. Na piekarnię można natknąć się co pięćdziesiąt metrów. Oprócz standardowego pieczywa (jak chleb czy bułki) i tradycyjnych burków zawsze znajdziesz tam też pizzę, sprzedawaną na kawałki. Jeśli i to będzie za mało, możesz poprosić o przyrządzenie kanapki, trochę jak w Subway’u. Nie ważne o jakiej godzinie, bo wiele piekarni jest otwartych do północy, a te w bardziej uczęszczanych miejscach przez całą dobę.

W Zagrzebiu, mimo że to stolica, żyje się spokojnie. Kierowcy trąbią, ale trąbią jakoś życzliwiej. Ludzie się spieszą, ale zawsze mają czas na kawę. Ludzie się przejmują, ale nie za bardzo. I kiedy to wszystko połączy się jeszcze ze słoneczną pogodą, życie w Chorwacji jest naprawdę przyjemne.

~Krzysztof K.