Muszę przyznać, że Paryż na początku mnie rozpieszczał. Z reguły przeprowadzka do innego, zwłaszcza zagranicznego, miasta bywa wielkim wyzwaniem. Ja już na kilka miesięcy przed przyjazdem do Paryża wiedziałam, gdzie będę mieszkać (u znajomej z Polski zwalniał się pokój). Mieszkanie nieduże, ale wygodne, blisko uczelni, stosunkowo niedrogie. Miałam szczęście, gdyż Paryż, mimo dużej rotacji lokatorów, to miasto, w którym ciężko znaleźć coś, co będzie nam w pełni odpowiadało. Ceny wynajmu za przyzwoite lokum oscylują w granicach 600-800€ miesięcznie za pokój. W poszukiwaniu tańszych wariantów za cel można obrać jedynie przedmieścia.
Wnętrza dobrze znane z klimatycznych fotografii to często koszt nawet 1000€ (oczywiście też za pokój). Brzmi nierealnie? Spokojnie, nie musisz od razu odkładać na bok marzeń o przeprowadzce do Paryża. Francuski system dofinansowywania CAF funkcjonuje dość dobrze, więc o ile nie mieszkamy kątem u znajomego, który nie ma praw do podnajmowania pokoju, i o ile jesteśmy cierpliwi, po złożeniu odpowiednich dokumentów możemy liczyć na zwrot części kosztów związanych z wynajmem. Dotyczy to również obcokrajowców oraz studentów mieszkających w akademikach.
*Źródło: Facebook -> PARIS: Location appartement, Colocation, Sous-location
Poza kosztami, które z wiadomych przyczyn dla Polaków są nieco bardziej odczuwalne, życie codzienne jest tu bardzo przyjemne. W paryskich sklepach rozbrzmiewa naprawdę dobra muzyka (to spostrzeżenie może wydawać się śmieszne, ale kiedy raz usłyszałam Wendy Rene dłużej zostałam w sklepie!), sąsiedzi w budynku nie mijają się bez „Bonjour!” i nawet kierowcy autobusów, którzy odjechali już z przystanku, zatrzymują wozy na widok zdyszanych spóźnialskich!
Mimo iż jestem na Erasmusie i miałam zapewnione stypendium, życie w Paryżu okazało się zbyt drogie, dlatego postanowiłam pójść do pracy. Muszę przyznać, że szukanie pracy było tu jedynym rozczarowaniem, bo znalezienie konkretnego etatu zajęło mi dużo więcej czasu niż myślałam. Nie mam doświadczenia w gastro jak większość młodych osób (może wtedy byłoby łatwiej?). Całe studia przepracowałam w hotelarstwie, zatem celowałam w recepcję. W końcu się udało i dziś pracuję w hostelu w tętniącej życiem, hip dzielnicy Belleville.
Jeśli chciałbyś znaleźć pracę jako recepcjonista, musisz wiedzieć, że tutaj system pracy różni się od zazwyczaj bardzo elastycznej studenckiej pracy w Polsce. Pracownicy zatrudniani są na cały etat, część etatu lub w trybie ‚extra’, ograniczającym się do pomocy w razie potrzeby. Najczęściej jest tak – i to jest ta duża różnica, o której wolałabym wiedzieć zanim układałam plan zajęć na uczelni – że pracowników zatrudnia się na określone dni i godziny. Nie jest tak jak w Polsce, gdzie co miesiąc można było zmieniać dni pracy wedle potrzeby. To z jednej strony pozwala na regularniejszy tryb życia, ale z drugiej odbiera pole manewru przy planowaniu miesiąca. Nie wspominając o uczestnictwie w przeróżnych ciekawych wydarzeniach, których w Paryżu oczywiście nie brakuje… ale o tym przy innej okazji!
~Magdalena M.