CO ZWIEDZAĆ, KIEDY BRAKUJE FUNDUSZY, CZYLI PRZYRODNICZE „MUST SEE” W VIGO

Vigo nie jest ośrodkiem turystycznym, nie oferuje wielu zabytków – prawdę mówiąc, nic takiego tutaj nie ma. Duży ruch, skrzyżowania, bloki, markety. Jednak największym atutem miasta jest jego położenie – na granicy Atlantyku i zielonych lesistych gór. Większość ulic Vigo prowadzi stromo w górę lub w dół (prawa jazdy raczej bym tutaj nie zdała ; )). Do tego unikalny klimat: połączenie tropikalnego powietrza z północnoeuropejskim chłodem, które sprawia, że obok palm i kaktusów rosną tu dęby i sosny.

Wystarczy przejechać się na plaże Vao czy Samil, żeby przekonać się o uroku tego miejsca. Na myśl o hiszpańskich plażach przed Waszymi oczami stają się malownicze wybrzeża Morza Śródziemnego? Znacznie bardziej spektakularne, a przy okazji mniej uczęszczane są plaże Galicji! Nadmorska roślinność, drobny piasek, który krystalicznie czysta woda oceanu wymywa spomiędzy skał – to dopiero widok. Szeroka przestrzeń do odpoczynku, piękny bulwar z licznymi kawiarniami (bajecznie wygląda nocą!), kompleks boisk i basenów na świeżym powietrzu… Większość plaż została uhonorowana błękitną flagą, nagrodą za jakość i czystość wody oraz ekologiczne ich eksploatowanie. Można tu również z powodzeniem uprawiać sporty wodne takie jak wind- i kitesurfing, nurkowanie i żeglarstwo.

A wejścia do Zatoki Vigo od strony wielkiej wody strzegą bezludne wyspy Islas Cíes.

Jest to miejsce magiczne. Piasek na niewielkich dzikich plażach jest bielusieńki, prawie za każdym kamykiem czai się inne zwierzątko. Islas Cíes, jako ścisły rezerwat przyrody, są przebogate w rozmaite gatunki roślin i zwierząt. Teren wysp jest bardzo górzysty, jest więc i gdzie się powspinać i gdzie odpocząć. Latarnia morska, strome skaliste klify i obijające się o nie fale, od wschodniej strony panorama Vigo, a od zachodu… już tylko Ameryka. Jest tam tez kemping (polecam przenocować!) i kilka knajpek. Jeden dzień nie starczył, by nacieszyć się urokiem tych wysp. Na Islas Cíes płynie się niecałą godzinkę promem z Vigo, co kosztuje raptem kilka euro.

Warte nie tylko zobaczenia, ale także małej wspinaczki są wzgórza otaczające Vigo. Mam tutaj na myśli przede wszystkim Monte Galiñeiro, czyli podobno najwyższy szczyt całej Galicji (niby tylko 711 m npm, jednak biorąc pod uwagę bliskie sąsiedztwo morza, góra dostarcza naprawdę mocnych wrażeń) oraz mejor banco del mundo – najlepszą ławkę na świecie. Postawioną ją na samotnej skale wznoszącej się wysoko nad zatoką, z której roztacza się imponujący widok na obie jej strony, Islas Cies i ocean. Naprawdę warto potrudzić się i wejść na szczyt, by zasiąść na tej wiszącej w przestworzach galicyjskiej ławeczce.

~Monika D.