Ostatni raz w Wiedniu byłam w 2004, więc kiedy nadarzyła się okazja od razu wzięłam plecak i ruszyłam przed siebie. Cóż to za miasto! Chcąc porównać z Węgrami, trzeba by powiedzieć że to jeden wielki kontrast. Jako że kocham ład i porządek te kilka dni było dla mnie zbawienne.
Zaraz po przyjeździe postanowiłam zwiedzić Belweder i była to najlepsza decyzja jaką mogłam podjąć. Co prawda bilet studencki za tylko jedną część wystawy wyniósł mnie 15 euro, ale wydałabym i drugie tyle! Jest to prawdziwa uczta dla każdego miłośnika sztuki, a nie mam na myśli tylko słynnego „Pocałunku” Gustawa Klimta. Osobiście, moim ulubionym dziełem z całej tej kolekcji jest „Judyta z głową Holofernesa” tego samego malarza.
Kolejnym miejscem do którego się udałam była Katedra św. Stefana. Jeden z najstarszych i największych kościołów w Wiedniu znajdujący się w samym centrum miasta na środku Stephansplatz. Największe wrażenie wywarł na mnie jednak Kościół Wotywny z mnóstwem barwnych witraży i niezwykłą atmosferą sacrum wyczuwalną od samego progu.
Jeszcze tego samego dnia udałam się pod słynny Rathaus by podziwiać ten przepiękny neogotycki gmach zbudowany w latach 1872-1883.
Kolejny poranek przyniósł obfite opady śniegu tak, że po krótkiej refleksji przy Hiszpańskiej Szkole Jazdy, pobiegłam do Welt Museum (z niem. muzeum świata) i był to kolejny strzał w dziesiątkę. Wspaniałe zbiory pamiątek, ozdób, artefaktów, czy nawet strojów z całego świata wraz z opisami odkrywców, czy okazała wystawa zbroi i broni sprzed wieków to tylko nieliczne atrakcje jakie czekają zwiedzających za jedyne 9 euro (bilet studencki).
Nie mogłam pominąć też Opery Wiedeńskiej. Tego wieczora wystawiana była „Cyganeria” i chociaż regularne bilety rzadko kosztują mniej niż 100 euro, a często ponad 200, to i dla wytrwałych studentów, godzinę przed spektaklem, nadarza się okazja by za jedyne 3 euro wywalczyć miejsce stojące. Może nie jest to najbardziej komfortowa forma, ale czego się nie robi dla sztuki!
I tak oto mój wspaniały weekend w stolicy Austrii dobiegł końca, jednak wiem że wrócę tu nie raz. Jest to zdecydowanie miejsce wyjątkowe i jeszcze wiele pozostaje do odkrycia, chociażby słynny tort Sachera!
PS: Od razu po przybyciu do Wiednia obowiązkowo trzeba się zaopatrzyć w bilet na komunikację miejską. Jest ona niestety bardzo droga. Pojedynczy bilet kosztuje 3 euro, a 48h tylko 15 euro! To się opłaca. ; )
~Maria G.