Kontynuując przerwany karnawałowymi szaleństwami temat stolic, tym razem wracamy z Zagrzebiem.
Pierwsze wrażenie, a raczej pierwszy Kontrast (teraz ich szukamy najpierw ;)) – od razu czuć, że to stolica – w odróżnieniu od Lublany. Wszędzie przemykają samochody, tramwaje, jest gwarno, głośno, śpiesznie (jednak pomimo to nie męcząco). Co ciekawe, nawet w samym centrum znajdują się ulice pozbawione sygnalizacji świetlnej. Na głównym placu miasta i najbardziej znanym punkcie całkowitą uwagę koncentruje na sobie ogromny pomnik historycznego bohatera na koniu.
Chcąc efektywnie wykorzystać ograniczony czas wycieczki zaczęliśmy od muzeum. Zmierzając do celu, po drodze podziwialiśmy wspaniałą Katedrę Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Neogotycka budowla zachwyca przede wszystkim głównym wejściem oraz dwiema wieżami sięgającymi aż 108 metrów każda. Musimy przyznać, że piękno i bogactwo zewnętrzne całkowicie przyćmiewa wnętrze, które niczym się nie wyróżnia (lub to po prostu urok minimalizmu – jak kto woli ; )).
Kierując się pod górę do Gradca – najstarszej dzielnicy miasta, Ola zatrzymała się tuż pod wieżą Lotrščak, skąd rozpościera się widok na całe miasto. Upajając się chwilą, stoi tak rozmarzona, aż nagle… Słyszy ogłuszający huk, a z nieba tylko spada kilka kawałków jakiejś płachty… „Zginiemy marnie!” – pierwsza myśl przebijająca się przez jeszcze donośniejsze bicie serca. Odwraca się, patrzy w górę i widzi wystającą z okna armatę. Zerka na zegarek – 12:00, ach, wszystko jasne. Taka tradycja. Codziennie. Niezmiennie. Na pamiątkę kuli trafionej w nadziewanego kurczaka, konsumowanego przez dowódcę Turków. No nic. Teraz tylko gdzie ta Magda? Pewnie padła gdzieś na zawał… ; ) Słowem – ekscytujące przeżycie. Bądź gotów!
Idąc dalej, w tej samej lokalizacji czeka nas podziwianie kościoła św. Marka, a konkretnie mozaiki na jego dachu. Przedstawia ona kolorową szachownicę, na której znajdują się herb zarówno miasta, jak i państwa. Mijamy również Parlament, dosłownie przechodzimy tuż pod drzwiami, bo tutaj ochrony brak… Ach, Chorwaci.
Kilka kroków później, nie sposób pominąć Kamienną Bramę, czyli miejsce kultu religijnego, ustanowionego ze względu na znajdujący się tam cudem uratowany po pożarze obraz Matki Boskiej.To najważniejszy punkt sakralny w stolicy Chorwacji. Co więcej, punkt o tyle zaskakujący, że trafia się do niego z dwóch głośnych uliczek, a mimo to ludzie nie mają problemu ze skupieniem się na modlitwie… Pomimo miejskiego gwaru, pomimo niezdarnych przechodniów, wpadających tam zupełne przez przypadek.
No i wreszcie… Lubisz muzea? Przy odpowiedzi twierdzącej, trafiłeś na istny raj, gdyż tutaj masz ogromny wybór. My zdecydowałyśmy się na (chyba!) ten najbardziej nietypowy – Muzeum Złamanych Serc. Za 25 kun (ok. 13zł) możesz podziwiać zwykłe-niezwykłe przedmioty pochodzące z całego świata. Zwykłe, bo wizualnie nic nadzwyczajnego nie przedstawiają. Za to niezwykłe, bo każdy niesie ze sobą historię związku oraz jego końca. Na gablotach widnieją zapiski miłosne, wszystkie w dwóch językach – chorwackim i angielskim. Takich opowieści znajduje się tu koło setki – my w czytaniu wymiękłyśmy po kilkudziesięciu. To by wymagało całego dnia. Oczywiście, muzeum samo w sobie jest efektem pracy byłej pary – producentki filmowej i projektanta wnętrz.
Odrobina natury? W sezonie letnim być może parki mają swój urok i pełnią funkcję czysto rozrywkową, ale w zimę wyglądają nazbyt sztucznie. I pusto. Mimo to, kryją w sobie wiele historii! W tym znajdującym się w centrum znaleźć możemy pozostałości po scenie, która dla wielu stanowiła pierwszy krok ku artystycznej karierze.
Co więcej? Jak udało nam się wyczytać przed wycieczką, cmentarz Mirogoj w Zagrzebiu miał zaciekawić i wręcz zauroczyć pomnikami… „Prawdziwe dzieła sztuki” – pisali turyści. Jeśli jednak mamy być szczere i zestawić tę główną nekropolię Chorwacji z warszawskimi Powązkami… Chylimy czoła w stronę Polski. Monumentalne arkady i pawilony faktycznie zachwycają, ale mimo wszystko czegoś tam brak.
Zagrzeb z pewnością należy do miejsc, w którym możesz po prostu nacieszyć oczy. Za przykład zdecydowanie służy architektura – chociażby imponujący Teatr Narodowy. Koniecznie w plecak schowaj zatem aparat i łap wspomnienia! Znajdzie się również coś dla podniebienia. Bary oferują świeżo warzone piwo, a jego smak wart jest każdej ceny. To jak? Rezerwuj bilet! ; )
PS Do Sopotu w Zagrzebiu najlepiej udać się tramwajem nr 6! ; )
~Magdalena S., Aleksandra N.